Nie tak dawno oglądałem ciekawy dokument o życiu mieszkańców syberyjskiej tajgi, którzy daleko od cywilizacji, bez współczesnych technologii, prądu, gazu żyją w warunkach, dość ekstremalnych. Gdzie temperatura przekracza zimą -50 stopni Celsjusza, zamarza dosłownie wszystko. I przez większą część roku, spożywają ryby, złowione w pobliskiej rzece. Przyroda syberyjska, nie skalana cywilizacją jest naprawdę piękna i ujmująca. Szkoda tylko, że Syberia jest tak daleko od Polski i jazda pociągiem jest dość długa. Z zaciekawieniem słuchałem opowieści rdzennej ludności o ich życiu, o sposobach przetrwania w takich warunkach i o poprzedniej pracy. Wielu z nich pracowało w czasach Związku Radzieckiego w kołchozach (колхоз). Słowo to jest skrótem od nazwy : „коллективное хозяйство”. Szczególnie w czasach komunistycznych, propaganda radziecka kreowała wizerunek bardzo zadowolonych ludzi, pracujących w kołchozach. Co mnie zdziwiło w tym przypadku, słuchając języka rosyjskiego, że zostało to przetłumaczone na pojęcie „farma komunalna”. Nigdy do tej pory nie spotkałem się z takim tłumaczeniem z języka rosyjskiego, gdyż w języku polskim przyjęto nazwę kołchoz, i tak po prostu pozostała nazwa „kołchoz”. Znając język rosyjski, warto jest oglądać różne filmy i słuchać tłumaczenia z języka rosyjskiego na język polski.